14 grudnia 2007

telewizja kablowa i centrala TP S.A.

ostatni dzień praktyk przed świętami można rzec przebiegł na styl prezentu. przed południem pojechaliśmy we czwórkę do siedziby telewizji kablowej TV STUDIO mieszczącej się na ostatnim piętrze jednego z wieżowców na ogrodach. w trakcie jazdy windą zauważyliśmy zamontowaną w niej kamerę. od razu przyszło nam do głowy, że jest to sprawka chłopaków z kablówki :) jak się później okazało kamery w wieżowcu są cztery, a ich zapis jest ofertą jednego z kanałów w pakiecie programów, który cieszy się największą oglądalnością :) po wstępie teoretycznym o pracy studia telewizji kablowej przeszliśmy do części pokazowej.
najpierw udaliśmy się na dach wieżowca, gdzie mogliśmy oprócz pięknego, rozległego widoku na całe miasto, obejrzeć różne rodzaje anten. jedne ściągały sygnał telewizyjny z różnych satelitów, inne odbierały sygnały z bliższych źródeł, np. z masztu w trzeciewcu. była również antena nadawcza, która wysyłała sygnał do innej siedziby tv kablowej znajdującej się kilka wieżowców dalej.
zmarznięci weszliśmy z powrotem do budynku, a dokładnie do pomieszczenia gdzie znajdowały się switche i routery rozdzielające sygnał internetowy i przydzielające pasmo dla każdego z użytkowników. przeszliśmy w końcu do pomieszczenia w którym znajdowały się urządzenia przetwarzające sygnał telewizyjny odebrany z anten. był on następnie podawany na odpowiednie tunery (niektóre programy wymagają swoich tunerów) oraz na modulatory, które przesuwały kanał w zakres wysokich częstotliwości. wszystko zasilane zapasowym zasilaczem ups, który podtrzymywał napięcie zasilania na równym poziomie, gdyż zdarzają się często skoki napięcia od dostawcy energii mogące spowodować zakłócenie pracy układów. sygnał szedł dalej po koncentryku do wzmacniacza by w końcu został przesłany do użytkowników.

do biura wróciliśmy przed dwunastą. na godzinę czternastą umówieni byliśmy z panem piotrem, człowiekiem tp s.a. w bydgoszczy od światłowodów, przed centralą na chodkiewicza. udaliśmy się tam w piątkę, ponieważ dołączył jeszcze do nas kordzik. w centrali mieliśmy okazję wizytować w trakcie ostatnich praktyk, jednak za wiele wówczas nie zrozumieliśmy. teraz, po czwartym roku o komutacji i systemach telekomunikacyjnych pojęcie jest większe, choć jak się okazało nie wystarczające. a to dlatego, że większość sieci oparta jest na systemie sdh oraz atm, o czym za wiele nie mieliśmy okazji jeszcze się pouczyć.
wycieczkę zaczęliśmy od miejsca w którym światłowody ze świata wychodziły z kablowni na przełącznice światłowodowe. z przełącznic, patchordami sygnały przesyłane są do najróżniejszych urządzeń stacyjnych. między innymi mieliśmy okazję obejrzeć urządzenia zarządzające nowo wprowadzaną wideostradą. wyciągnięcie jednego patchorda położyłoby całą sieć w polsce. ludzie, którzy tam pracują przy przełączaniu kabelków, muszą mieć naprawdę stalowe nerwy.
ponadto obejrzeliśmy urządzenia FastLinka zarządzające szafami ONU w regionie. szafy te są to minicentralki wyniesione jak najbliżej abonentów. ich idea jest wyznaczona przez dążenie do jak największego skrócenia długości kabli miedzianych między punktem dostępowym, a gniazdkiem abonenta. z centrali do onu sygnał jest przesyłany światłowodem, dzięki czemu długość kabli miedzianych maleje od kilometrów do maksymalnie kilkuset metrów.
następnie przeszliśmy do pomieszczenia w którym znajdowały się urządzenia dwdmowe. sygnały stmowe zbierane są w całość i multipleksowane, każdy na innej długości fali, w jedno włókno światłowodowe. moc wypromieniowywana do takiego włókna jest ogromna (około 13 dBm). podobno temperatura między laserem, a włóknem wynosi kilka tysięcy stopni celsjusza. istotne jest idealne wykonanie złączek, ponieważ część odbita takiego sygnału mogłaby spalić laser.
na koniec udaliśmy się do stacji polpaku. niestety pogubiłem się za bardzo w tym co oprowadzający nas tam pan opowiadał. pamiętam jedynie, że były routery, które zawierały informacje o loginach i prawach dostępów użytkowników różnych zamkniętych sieci. czy jakoś tak :)

wizyta w centrali daje niezłego kopa mobilizacyjnego do nauki. a jest czego się uczyć, ponieważ ogrom systemów sieci telekomunikacyjnych, póki co dla mnie, jest jakąś abstrakcją nie do ogarnięcia. tysiące kabli, urządzeń, patchordów, pigtaili – a wszystko to, byśmy mogli porozmawiać, pogadać na gg, skorzystać z internetu. telekomunikacja to niewyobrażalnie wielka machina składająca się z malutkich składników, które muszą być bezbłędnie połączone, by działała ona sprawnie. wystarczy uszkodzenie jednego modułu w szafie, by padła cała sieć.