yhksz
przypałętało się znowu do mnie jakieś wirusowe towarzystwo, przez co zmuszony jestem wegetować w domu. w takim układzie tradycyjnie wyrywa mnie na zewnątrz tym bardziej, że pogoda ostatnimi dni wyjątkowo zachęca do spaceru, tudzież przejażdżki rowerem.
o właśnie. rower.. ostatni raz miałem okazję nim pojeździć na początku sierpnia. gdyby ktoś mi powiedział kilka lat temu, że pół wakacji nie tknę moich dwóch kółek, bym wysłał go na księżyc. jednak życie stawia inne obowiązki. w tym przypadku głównym był projekt. pozostaje tymczasem czekać aż minie kaszel oraz liczyć na utrzymanie dobrej pogody. jak tylko wszystko to się spełni, zapakuję aparat na bagażnik i ruszę do lasu, na wieś, nad jezioro. tak dawno tam nie byłem. tęskno mi.
♫ seefeel – industrious
♫ stars of the lid – low level (listening)+
nienawidzę jak ktoś ucina rozmowę w połowie stwierdzeniem typu: „to cześć”, „narazie”. mogę odwdzięczyć się tym samym i to w takim momencie, w którym ktoś może naprawdę potrzebować pomocy.
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home