26 października 2007

stara babcia i inkubator przedsiębiorczości

ranek, jak to bywa zwykle po imprezie, niezbyt ciekawy. kac, kac, kac. i jeszcze raz kac. bez historii.

yellow6 - brittle

wieczorem natomiast zdecydowanie ciekawiej. kierunek: pub stara babcia, czyli mitting licealny. na miejsce dotarłem jako pierwszy. danzel tradycyjnie zamulił, co się wiązało z dużym spóźnieniem ;p po pięciu minutach dotarła na szczęście wyrwana z więzów stolikowych ślivka, dzięki czemu nie musiałem pół godziny sączyć piwa i gapić się na dziesiątki plakatów rozwieszonych po ścianach. danzel w końcu dotarł, odkupiając swoje spóźnienie kolejką piwka. z tego miejsca dziękuję :)



ku miłemu zaskoczeniu doszedł do nas jeszcze nelson i olis. po przesiadce na wygodną kanapę zaczęło się robić zjawiskowo... jak nigdy.
tematyka głównie polityczna, co się da jeszcze zrozumieć z racji ostatnich wydarzeń. my zabrnęliśmy jednak dalej rozważając o aktach prawnych, mysqlu, światłowodach, pszczołach, przyszłościowych zawodach, klimku, służbie zdrowia, ministerstwie finansów i spraw zagranicznych, kredytach studenckich i wielu wielu innych tematach, o których jeszcze nigdy w życiu – jak się znamy – nie rozprawialiśmy. wywnioskowaliśmy, że przyczyną naszej powagi była marynarka, którą reggi ubrał na jedno z wcześniejszych spotkań. kto wie. może w tym tkwi prawda :)




więcej relacji i zdjęć w kompocie śliwkowym