ofiszialnie
miał to być kolejny, nudny dzień, tym bardziej, że jego przebieg na to znacząco wskazywał. płomyczek nadziei na zmianę tego stanu zapaliła propozycja wspólnej kolacji, za którą gorąco dziękuję. wielki buziak :*** najedzeni, po wspólnej decyzji, mimo późnej pory, udaliśmy się na pieszo do miasta. tam okazało się być tłumno i głośno, a to z powodu koncertu dżemu na starym rynku. dotarliśmy jednak dopiero na bisy, więc nie dane było nam posłuchać muzyki tej legendarnej grupy, za wyjątkiem utworu ‘czerwony jak cegła!’, który skutecznie dokuczał mi w głowie przez resztę wieczoru. mieliśmy nadzieję, że z okazji imprezy spotkamy kogoś znajomego. skończyło się niestety na nadziei, zatem udaliśmy się na nocny spacer po śródmieściu. muszę powiedzieć, że miasto wygląda całkiem całkiem znośnie. przydałoby się bardziej oświetlić wyspę młyńską, a szczególnie otoczenie kanału i przewieszone nad nim mostki. po spacerze z racji braku dalszych propozycji i sękaczy :) udaliśmy się do domu. przemiły wieczór.
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home