01 lipca 2007

mount wroclai

kolejny przebujany weekend. poczynione nic konstruktywnego. dzisiaj posiedziałem na slsku w celu zdobycia nieco nowej muzy. zassałem windsor of the derby – zespół w którym udzielał się adam wiltzie, znany ze stars of the lid oraz aix em klemm. pierwsze odczucie pozytywne. spokojny rock z elektroniką w sam raz na letnie wieczory. ponadto chwyciłem w końcu za jednoosobowy projekt beirut, dwudziestoletniego zacha condona. zachęcony recenzjami które pojawiły się po poznańskim koncercie tejże formacji, powoli wsiąkam w rytmy południowoeuropejskie jakie ona prezentuje. jestem absolutnie pod wrażeniem geniuszu zacha, ponieważ ‘gulag orkestar’ – debiutowy album beirutu, powstał wyłącznie za jego przyczyną w domowym zaciszu. na jego muzykę składa się niezwykle szerokie instrumentarium (perkusja, trąbki, instrumenty smyczkowe, akordeon małe gitarki których nazwy nie znam), co jeszcze bardziej podkreśla niezwykłość jego talentu. zresztą posłuchajcie sobie sami klikając na poniższy link...

beirut – prenzlaurberg



tegoroczne wakacje różnią się bardzo od poprzednich. w zeszłych latach nadchodził lipiec i jedyną wizją na najbliższe trzy miesiące były: tour de france, jazda na rowerze i wrześniowy wyjazd w góry. w tym roku jest tyle do zrobienia, że nie wiem w jakie dni to upchać. początek lipca to nauka na poprawkę z teletransmisji. pozostaje również do zrobienia projekt z projektowania komputerowego, co będzie czynnością czasochłonną. ponadto wyjazd w tatry słowackie, nad morze z mamą, potem z sylwią, festiwal w mysłowicach, jakiś rower albo góry z bladym. chciałbym również kilka dni spędzić samotnie na działce obcując wyłącznie z naturą i muzyką. to czy wszystko powyższe uda się zrealizować zależy jedynie od pogody. mam nadzieję, że ta dopisze...

windsor of the derby – we fight til death
pan•american - settled