dzień 3.
dzisiejszy upał oraz wczorajsza piekąca opalenizna zweryfikowała nieco nasze plany. zamiast zdobywać szczyty, pospaliśmy dłużej i po śniadaniu pojechaliśmy elektriczką do popradu. jest to ponad 50cio tysięczne miasto leżące dwadzieścia kilometrów od stoków tatr. niestety okropny upał nie pozwolił nam na dłuższe jego zwiedzanie. wstąpiliśmy na moment do centrum zrobić kilka zdjęć oraz do marketu po zakupy, pojąc się cały czas zimnymi napojami. jak się okazało wieczorem, był to najcieplejszy dzień na słowacji od iluś tam lat. temperatura w cieniu sięgała 40stu stopni.

z popradu uciekliśmy na kwaterę przetrwać upały i dopiero wieczorem wyskoczyliśmy do smokowca do naszej pizzeri. wracając około 20stej ze stacji do pokoju podziwialiśmy piękny zachód słońca.

więcej w kompot śliwkowy
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home