takie tam
typowo przedsesyjny weekend. sobota spędzona w całości przed kompem na pisaniu projektu z transmisji danych. rezultatem tego: program w 70% ukończony, ionizing radiation i antistatic carpeting. w trakcie klepania kodu przesłuchana cała dyskografia off the sky i marsen jules. tradycyjnie w takim okresie na laście nasilone scrobblowanie. koło godziny dwudziestej oczy napromieniowane do tego stopnia, że nie mogłem patrzeć w monitor. mimo to jestem zadowolony z pracy, którą mam nadzieję ukończymy na dniach. wieczorem ślivkowanie.
♫ eluvium – hymn_#1
niedziela to tradycyjnie dzień bezproduktywny. spanie do trzynastej. koło drugiej przyszedł do mnie taki jeden co zawdzięcza mi wolne gigabajty na swoim dysku ;p dostałem od niego płytkę z minimalami z wytwórni fragment. idealne do nauki. po południu oczywiście na dobre i złe oraz kościół. dopiero wieczorem mogę na dobre zabrać się za naukę. oby kawa podziałała co najmniej do pierwszej. miłej nauki ziomki!
♫ explosions in the sky – the only moment we were alone
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home