upalnie
dzisiaj po raz pierwszy chwyciliśmy za książki w związku ze zbliżającymi się zaliczeniami, a dokładnie rozliczeniem ze światłowodów. zgodnie z planem uczyliśmy się na powietrzu, jednak nie nad kanałem bydgoskim, a w myślęcinku. znaleźliśmy zacienione miejsce przy stawie, rozłożyliśmy śpiwór na którym legliśmy swoimi dupskami. założeniem całej akcji była myśl, że na powietrzu uczy się lepiej, że łatwiej się skupić, że świeże powietrze, itp. tak na prawdę wszystko było dziś na opak. po pierwsze niemiłosierny upał dochodzący do 31 w cieniu, a co za tym idzie brak powietrza, duchota nie pozwalająca się skupić. po drugie niewygoda. a to nie ma oparcia, a to korzeń uwiera w tyłek, a to ścierpła ręka. jednym słowem, uczyć to najlepiej jest się w domu.
♫ off the sky – beneath the ice shelf
2 Comments:
bardzo śliczne zdjęcie :)
dziękuję uprzejmie :)
Prześlij komentarz
<< Home