05 maja 2007

the sea swells a bit

dzień w całości przeznaczony na relaks. przed południem wybrałem się rowerem na działkę by zobaczyć postępy w jej remoncie. po powrocie z gór tradycyjnie wszystkie podjazdy wydawały mi się trzykrotnie krótsze, więc nie zmęczyłem się zbytnio. wkurzyłem się tylko nieco na remonty przy kładce pkp na zygmunta augusta. na działce pogadałem z ojcem, zrobiłem parę fotek, zjadłem delicje, po czym wsiadłem na rower w drogę powrotną. popołudniu przyszła ślivka. przejrzeliśmy zdjęcia z gór, usuwając przy tym te nieudane. nazywanie ich będzie czasochłonne, więc zostało odłożone na nieokreśloną przyszłość. wieczór spędzony głównie na słuchaniu muzyki. cały czas tkwię głęboko w ambientach. ostatnimi dni odkrywam twórczość niejakiego aidana bakera. bardzo pasują mi klimaty jakie gość prezentuje. utwory długie, kilkunastominutowe, ocierające się momentami o post-rock. nic tylko poznawać dalej, a jest tego dużo.

aidan barker – bętes noires
off the sky – cold distances to a warm place


1 Comments:

Blogger sliwka said...

Haha! ponazywane już :)

06 maja, 2007 00:00  

Prześlij komentarz

<< Home