juwenalia - dzień 2.
mój pierwszy ‘bal rzymski’ w życiu. powiem jedno – było zajebiście!!! podobnie jak wczoraj dużo ludzi i znajomych. ale po kolei. dotarliśmy na miejsce o 20:30. na peronie totalne pustki, więcej ochroniarzy niż studentów. gatka z jednym o to po ile wjazd i co można wnieść. okazało się, że niewiele, mianowicie pysie w plastikowej butelce :) poszliśmy zatem do auta gdzie ślivka je poprzelewała, ja w tym czasie wypiłem piwo. po kilkunastu minutach byli z nami już: radek, karol i skinner. przeparkowaliśmy auto pod kamery, gdzie popijaliśmy kolejne piwka. nawinął się marek, który wykorzystał swoją moc oraz władzę wpuszczając nas na bal za darmo. wielkie dzięki mareczku!!! dzięki również za darmowe kiełbachy z grilla!!! na holu zgodnie z zapowiedziami dwie sceny: główna – z hiciorami, boczna – na niej bardziej łamane bity. do końca imprezy już tylko taniec, szwędanie się po balowym terenie, gadanie ze znajomymi. zrobiłem też dobry uczynek, gdyż jedna pani się uśmiechnęła, mimo że chyba nienajlepiej się bawiła. pozdrawiam ją :)
♫ roy montgomery - in our own time
była również ekipa z solca w tym mareczek, który powiedział, że ma zamiar zorganizować w najbliższym (no może trochę dalszym) czasie ognisko jak za starych lat. poprosił mnie o reklamę tejże inicjatywy oraz o zaproszenie ludzi z klasy licealnej. więc w jego imieniu zapraszam :))))
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home