03 maja 2007

dzień 7.

dzień wyjazdu. dłuższe spanie. pakowanie. zdanie klucza i zawezbranie numeru na przyszłość. w oczekiwaniu na autobus do bielska opalanienad potokiem w szczyrku. na dworcu w bielsku tradycyjnie: bułka z pieczarkami, bezdomny, ławka przy taksówkach, prbrpbrprbrprr, schemat z babcią, przejście do poczekalni i w końcu pociąg. wszystkie przedziały pełne, jednak my skrzętnie zamknięci na klamkę we dwójkę.









ten sam dzień inaczej

wyjazd bardzo udany. przeżyliśmy praktycznie cztery pory roku i wszystkie typy pogody. najpiękniejsza była zieleń we wszystkich jej odcieniach. przepięknie wyglądały jasnozielone, młode liście na drzewach wtopione w ciemne, iglaste świerki.

beef terminal - levelheadsuffer
beef terminal - he is right above me