01 maja 2007

dzień 5.

w święto pracy mieliśmy się udać do istebnej i koniakowa, jednak plany pokrzyżowała nam fatalna organizacja połączeń pks pomiędzy szczyrkiem i wisłą. po przyjeździe na przełęcz salmopolską okazało się, że aby udać się do wisły należy czekać ponad 2 godziny. w takim układzie zmieniliśmy plany i udaliśmy się do miasta małysza na piechotę. ubrani w czapki, szaliki i rękawiczki powędrowaliśmy żółtym szlakiem przez trzy kopce (810m) pasmem równoległym do tego, którym szliśmy dnia pierwszego. w wiśle po rozeznaniu w rozkładzie jazdy autobusów podjechaliśmy trzy przystanki do ustronia polany by wyciągiem krzesełkowym wjechać na polanę stokłosicę pod czantorią(995m). u góry zjedliśmy kiełbasę z grilla, zrobiliśmy zdjęcia, podziwialiśmy nie do końca udany start pana ze spadochronem :) i przegonieni przez lodowaty wiatr zjechaliśmy na dół wyciągiem. reszta dnia to tułanie się pksami do szczyrku.


tam szliśmy pierwszego dnia:

widok na czantorię (995m):



w tle skrzyczne (1257m):


ten sam dzień inaczej