almoost nothing, almoooost nothing
dziś zdecydowanie najcieplejszy dzień roku. gorąco, parno, żar płynący od słońca. wszystko to czego nienawidzę. mimo to większy okres czasu na uczelni spędzony na czekaniu przed novum. najpierw na spotkanie projektowe, potem - wykłady. z romanem zmobilizowaliśmy się bardzo do układania algorytmu. juwenalia w tym roku podobnie jak przed rokiem i dwa lata temu zapewne spędzę nad czym innym niż zabawą. liczę na to, że do niedzieli uda nam się uporać z problemem. najgorsza jest kwestia mnóstwa poprawek, które zapewne trzeba będzie zrobić. zostanie niestety na to mniej czasu z powodu zbliżających się nieubłagalnie terminów zaliczeń.
okazało się nie być dzisiaj wykładu z teletransmisji. w zamian za to obiecywane od tygodnia spotkanie z duńczykiem. za wiele nie zrozumiałem co do nas mówił, gdyż strasznie seplenił. mowa była o rozwiązaniach sieci telekomunikacyjnych stosowanych w danii. po tym wykład z telekomutacji i tradycyjnie wcześniejszy powrót do domu.
♫ songs of green pheasant – wraith of loving
♫ great lake swimmers – moving, shaking
♫ great lake swimmers – i will never see the sun
po obiedzie już po raz trzeci usiadłem do maty dyskretnej, a dokładnie generowania permutacji. w środę mam referat, a nadal nie czaję tych algorytmów. jutro raczej pójdę do z że za wiele grupie nie wytłumaczę. żałość. wieczorem wkurzony tym faktem chwyciłem za nożyczki i poskracałem co nieco na głowie, w myśl upałów i komfortu jazdy na rowerze. jestem zmęczony.
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home