calmness
ostatnie dni to totalny zastój. nic nie robienie, albo robienie pierdół. cisza przed burzą, która zacznie się od 15stego stycznia. wówczas zaliczenia, odpytki, sesja. jutro odkładane w nieskończoność kolokwium z dyskretnej. przestałem już się nim totalnie przejmować. godzinkę posiedzę, przypomnę co liczyłem trzy tygodnie temu.
♫ epic45 – (re) sculpted by winter
w życiu zapewne też cisza przed burzą. po tej sesji może się zdarzyć wszystko. ponoć w noc sylwestrową chciałem przejść na czerwonym świetle...
pogoda którą tak lubię, na prawdę zaczyna mnie nużyć. od miesiąca ze cztery razy wyjrzało słońce. brakuje jego promieni. brakuje światła. póki co nisko wiszące, szare i ponure chmury.
♫ piano magic – snowfall soon
przecież art of fighting grają pozytywną i wesołą muzykę... czy może po prostu słucham już samej melancholii i smutów, że mi się odczucia pojebały. pewnie tak.
wczoraj rok.
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home