20 grudnia 2006

no świątecznie no

dzisiaj po raz pierwszy w tym semestrze przegrałem z pokusą snu. dzwoniło o 6:30, dzwoniło o 8:00. odpuściłem zatem tk, co nie było wielką stratą, jak się później okazało. po samym przybyciu na uczelnię było czuć atmosferę zbliżającego się koła z assemblera. przed wykładem z każdej strony atakowały moje uszy hasła typu: pamięć użytkowa, skok warunkowy, jb, algorytm jajecznicy. no kurde momentami to się nie dało normalnie rozmawiać. wykład wyjątkowo nudny. po raz pierwszy nic nie pisałem od siebie. pewnie tak zostanie do końca semestru. o 12:15 siedliśmy przy osiemzeropięćjedynkach. pan paweł był dzisiaj wyjątkowo uśmiechnięty i dowcipny. może dlatego, że zjadł jogurt jak my pisaliśmy. trzy pytania okazały się być identyczne jak w poprzednich grupach, cztery zupełnie z innej beczki. myślę, że będzie dobrze. przecież umiem zrobić jajecznicę...

art of fighting – akula

w momencie wyjścia z laboratorium można by rzec, że zaczęły się święta. jupi! nie trzeba się nic uczyć... podróż do domu była zabawna. na obiad znowu gołąbki, po gołąbkach kimacz. ojciec kupił najładniejszą od kilku lat choinkę. wstawię zdjęcie jak ją ubierze. wstałem po dwóch godzinach, po czym natchnęło mnie obczaić nowy hiperrrmarket co mi pod nosem wybudowali. nie powiem, ale jak doszedłem na miejsce to nie mogłem zczaić gdzie jestem. skrzyżowanie kujawskiej z alejami JPII zostało totalnie przerobione, bodajże na sposób bezkolizyjny. mam nadzieję, że nie zgubię się tam jadąc rowerkiem wiosną. w związku z planowanym od dawna przyłączeniem się do sieci osiedlowej zakupiłem trzy dvd, co by mi gigabajtów wolnych na dysku przybyło. mariusz, czekam :)

kent - om du var här

kenta słuchałem dokładnie rok temu, więc bardzo kojarzy mi się z tamtym okresem. okresem kiedy wszystko się zaczęło. nad morze postanowiłem zabrać mamę. w tym roku w zasadzie nie było mnie w domu. nawet gdy byłem, to tylko sprawiałem takie wrażenie. cały czas zamknięty w pokoju. tak naprawdę gdzie indziej. dlatego chociaż ten jeden dzień spędzę z nią w całości. nad morzem, które tak kocha.

roy montgomery – unfarthomable #1