glósóli
w końcu wolny, nie zobowiązujący do niczego dzień. wykorzystałem ten fakt budząc się przed dwunastą. pół godziny później dreptałem już do tesko w celu dokończenia zakupów świątecznych. prezenty głównie alkoholowe. w trakcie marszu w uszach brzmiało mi takk sigurów. genialnie słucha się tej płyty na spacerach.
wróciłem do domu, pogadałem na gg z ludziami, zjadłem obiad i zgodnie z planami wziąłem się za tworzenie posetu w moim pokoju. dla niewtajemniczonych – porządku. wywaliłem wszystkie książki, zeszyty, atlasy i podręczniki z półek nad szafami. 80% wszystkiego zostało przekierowane przeze mnie na straty. nie starczyły trzy kursy windą by wynieść całość do zsypu. dzięki temu, zniknęły z szafek kilogramy segregatorów, które umieściłem w miejscu, już makulatury. zrobiło się natychmiast jakby więcej miejsca. na lewej półce postawiłem najróżniejsze gadżety w postaci mastkotek, które nazbierałem w ciągu podstawówki i liceum. ponadto na głośniku pojawiła się mała choinka i na półce gwiazdor. podoba mi się mój pokój.
♫ epic45 – i’m getting too young for this
wieczorem spotkaliśmy się zgodnie z planem na siatkówce. tym razem graliśmy aż trzy godziny, jednak czas minął znacznie szybciej niż ostatnio. skinner pożyczył mi ‘symfonię c++’ (wielkie dzięki!!!) co umożliwia mi zabranie się za projekt z bujnowskiego. z pewnością jeszcze nie jutro i pojutrze. znowu za dużo myślałem oraz oczekiwałem. zresztą jak zawsze. ale czuję atmosferę tych dni sprzed kilku miesięcy. pewnie dlatego, że niebawem minie rok. słucham muzyki i będę jej słuchał. to się na pewno nie zmieni. natknąłem się wczoraj na dwa zespoły: pacific uv oraz epic45. idealne na okres świąteczny. coś pomiędzy piano magic a slowdive oraz july skies. piękne.
♫ stafrænn hákon – e.k.
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home