01 listopada 2006

wszystkich świętych

lubię klimat tego dnia. to skupienie, ta zaduma, te lampki na grobach oraz to że wypada on jesienią. dzisiaj jednak było inaczej. nie mam kurtki, nie było wojaży po cmentarzach. ponadto zniechęciła mnie wizja sardynkowania w 69.

labradford – v

zrobiłem 5 zadań z analizy wektorowej. dzięki radek. 5, bo po policzeniu piątego nie chciało mi się zacząć szóstego. nic mi się nie chciało. pomyślałem o kąpieli, jednak Motylek nie pozwolił mi za długo dumać. pół godziny i byłem na wyżynach. wieczór spędzony na naszym ulubionym zamulaniu, nic nie robieniu. miło :)