.........................................................
dzisiaj była ostatnia okazja żeby pospać. wykorzystałem ją śniąc prawie do 12. na śniadanie tak lubiana przeze mnie kaszka manna z cukrem i cynamonem. potem Motylek pokazała mi kilka blogów i fotologów które wczoraj wywęszyła w sieci. naprawdę fajne. za oknem co 10 minut inna pogoda. czyste niebo nagle przykrywane przez szybko pędzące nisko nad blokami granatowo-szare chmury. totalna zawierucha, wszędzie latające liście, grad uderzający o mój parapet tworzył autechre za oknem. pogoda taka sprawiła, że byłem dzisiaj bardziej aktywny niż wczoraj. dokończyłem notatki z rydzewskiego, zajrzałem w zadania z fizyki, przetłumaczyłem tekst. to i tak mało, ale czas wyjść z letargu, ponieważ znowu zacznie się sajgon. dosyyyyć lenistwa. wieczorem poszedłem na mszę w czasie której przygrywa już spory zespół: 3 gitary, skrzypce i tamtam. w końcu nie zmarzłem. ubrałem się w sweter, obwiązałem szalikiem, założyłem kaptur. w nowej kurtce nie czuję w ogóle wiatru. taki zawinięty wracałem do domu i patrzyłem jak w świetle księżyca pędziły nisko chmury.
♫ stafrænn hákon – rafmagn
i myślę. bardzo dużo myślę
0 Comments:
Prześlij komentarz
<< Home