07 października 2006

piąte na piątkę :)))))

7 godzin snu po imprezie, czyli absencja na dyskretnej. pobudka, pierwsze co wzrok na nogę i stwierdzenie, że chyba okej. jednak pierwszy krok zweryfikował moje spostrzeżenia, czyli w głowie: 'kurwa, chodzić nie mogę!'. kuli nie ma, altacet już jest i matrix. dziękuję.

angol spoko, bo pani spoko. cały czas praktycznie konwersacja. mi tam pasi ;p potem stołówka. jak zwykle sympatycznie. potem trochę mniej bo fizy powtórka. chyba nigdy jeszcze nie byłem tak obryty z zadań na ćwiczenia. to chyba dobrze. na fizie skrodzka nie taka straszna, z piętnastu osobom postawiła piątki.

po uczelni matrix i netto, czyli czipsy. obiecywany od dawna władca pierścieni. miły wieczór :) a tera już spać, bo jutro od rana do roboty. noga lepiej.

zjeb dnia: prezentacja z grafów w następny poniedziałek. fuck!!!

ampop - cold facts