08 października 2007

moving pictures, silent films

dzisiejszy dzień był wyjątkowo miły. zaczął się od informacji, że nie powinno być problemu z kontynuowaniem projektu mimo dwóch różnych prowadzących. ćwiczenie na laborkach z transmisji danych łatwe i przyjemne. polegało na ściągnięciu charakterystyk zniekształceń tłumieniowych oraz opóźnieniowych kanału telefonicznego. zarówno bez szumu, jak i z szumem oraz zakłóceniami impulsowymi. wszystko zaobserwowane na mierniku, oscyloskopie oraz głośniczku wydającym transowe odgłosy. po zajęciach pierwsza wizyta w tym semestrze na stołówce. ostrzeżeni przez karola i radka o małych porcjach nakładanych przez nowego nakładacza porcji zrobiliśmy wielkie gały, po tym jak zobaczyliśmy nasze talerze. zamówiłem podwójny ryż, jednak nakładacz podniósł chyba tę wartość do potęgi drugiej. był jednak jeden szkopuł. ryż pływał w tłuszczu, co porządnie zmuliło nas na dobrą godzinę.



w drodze do domu, w apogeum zmulenia, śliwka wpadła na pomysł wypadu do parku botanicznego na chodkiewicza. skoro sam naganiam od dwóch tygodni na wizytę w nim, nie mogłem odmówić. na miejscu rozczarowanie. mamy jesień, a tam zielono jak w dżungli amazońskiej. po krótkim foceniu ratowaliśmy się awaryjnymi pomysłami. niestety szef mzk chciał, żeby do myślęcinka jeździł jeden autobus na godzinę, więc udaliśmy się pod las na glinki, gdzie ponownie nie dotarliśmy do ukrytego, tudzież nie ukrytego (wybierzcie sobie sami) cmentarza. zniechęceni, zmęczeni oraz zmarznięci ogrzewając się po drodze w kfc i na lavazzy u ślivki wróciliśmy do domów.


rivulets – stead
amp – baudelaire [live]

2 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

o co chodzi? wszystko co pływa w tłuszczu jest pyszne, pożywne i wspaniałe. daje powera. po drugie - to, że nie wszystko jeszcze zielone to tylko cieszyć się, że jeszcze jakaś namiastka lata została! :) jesień, kolego, nie ucieknie nam nigdzie!

09 października, 2007 01:15  
Blogger Buli said...

jesień oczywiście nie ucieknie, ale może też przemknąć niezauważona, zaskoczona rychłą zimą. a przecież najpiękniejsze są te ponure, deszczowe i mgliste dni ciągnące się tygodniami. to wtedy najlepiej smakuje muzyka..

09 października, 2007 13:56  

Prześlij komentarz

<< Home