04 sierpnia 2007

tiefe berge

niespełna miesiąc przerwy.. pomyślałem - dosyć tego! w końcu muszę wyjść na rower. słonecznie, temperatura idealna, trochę mocny wiatr. do koszyków dwie butelki: jedna z czystą wodą, druga z coca colą. w torbie pod siodełkiem tradycyjny zestaw: zapasowa dętka, łyżki do opon, legitymacja studencka, aparat i baton. tak wyposażony równo w południe ruszyłem na szosy. początkowo przez miasto. mimo soboty duży ruch. byłem nieco podirytowany dziurami na drogach. dziw, że moje oponki wytrzymują jazdę w takich warunkach. w końcu wyjechałem z blokowisk do lasu. obwodnicą, niby pod wiatr, ale przyjemnie. drzewa osłaniają mnie od jego mocy. dalej wpadłem na szosę do piły. a tam: podjazd, zjazd, podjazd, zjazd, podjazd... na jednym z nich zatrzymuję się. patrzę dookoła i myślę. ‘kurwa, ale pięknie!’ na polach, albo kostki siana, albo pnąca się na dwa metry kukurydza, albo soczyście zielona trawa. na co drugim słupie, kominie gniazdo bocianie ze swoimi mieszkańcami. robię fotę jednemu. zjeżdżam w końcu z ruchliwej szosy na wioski. tam idylla, calme. w ciągu godziny minęło mnie nie więcej niż dziesięć aut. dmuchający w twarz wiatr, pomimo drogi pnącej się ku górze nie zakłóca mojej euforii spowodowanej otoczeniem. po chwili zakręt 180 stopni. od tego momentu praktycznie nie pedałuję, gdyż pęd powietrza robi to za mnie. delektuję się tym co mnie otacza, piękną polską wsią. uwielbiam okolice sicienka, wojnowa. dużo asfaltów, minimalny ruch, dookoła same pola, często pofałdowane, z wciśniętymi w dolinkach stawami. w drodze do domu wstąpiłem na działkę. w sumie prawie 65 km.



emil klotzsch – sctl12

wieczorem przychodzi olis. oznaczać to może tylko jedno...pes night...

1 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

hej :)

nocka pesowa jak najbardziej udana :) i nawet nie była jednostronna, bo co prawda wygrałem Copa America i Asian Cup, ale za to Ty strzelałeś najpiękniejsze gole :) ten wolej Navii, a tym bardziej przewrotka Santa Cruza o_O no bramki robiły piorunujące wrażene hehe :) trzeba by kiedyś powtórzyć nockę albo dniówkę, ale to chyba na wrzesień dopiero...

Pozdrawiam i dzięki za pomysł i zaproszenie! :)

06 sierpnia, 2007 15:15  

Prześlij komentarz

<< Home