06 grudnia 2006

notka

powoli zaczyna mnie wykańczać codzienne wstawanie o 6:30, a w szczególności gdy otwieram oczy i jest ciemno. mam nadzieję, że wytrzymam jeszcze najbliższe dwa tygodnie, ponieważ od stycznia dzień będzie już się wydłużać. wypiłem dzisiaj rano na czczo herbatę, a na uczelni kawę, co nie okazało się zbyt dobrym pomysłem. już po pierwszych dziesięciu minutach wykładu z tk zachciało mi się co tu dużo mówić – szczać. jakoś nie mogłem się zmobilizować do wyjścia w trakcie jego trwania, zapewne dlatego, iż prowadzi go szef szefów. w końcu po półtorej godziny mogłem to zrobić. odlać się po takiej męczarni to niczym przeżyć orgazm :) na emmecie zgodnie z przewidywaniami była lista. jupijajej! laborki z assemblera przebiegły wyjątkowo szybko i bez powikłań. 1.5/2. dobiliśmy do połowy :)
wróciłem do domu trochę zmęczony, wypiłem więc drugą już dzisiaj kawę. zauważyłem, że zażywam jej ostatnio zbyt dużo. mam nadzieję, że nie skończy się to uzależnieniem, ponieważ na prawdę lubię jej smak. usiadłem na trochę do zadań z fizyki, jednak po niecałej godzinie ogarnęła mnie niechęć do robienia czegokolwiek. większość popołudnia przesiedziałem na googleearth, forum sigurów, lastfmie. jednak co za dużo to nie zdrowo. mam zamiar zabrać się za majewskiego albo fizykę by mieć mniej obowiązków na weekend. aby pracowało się lepiej zapuściłem sobie taką ot tracklistę. same zajebiste numery:

july skies – the mighty 8th
mono – sabbath
magyar posse – 1
slowdive – when the sun hits
tarentel – two sides of myself part one !!!
the album leaf – the mp
the album leaf – story board
the album leaf – asleep
rivulets – shakes
rivulets – steamed glass
piano magic – the nostalgist
landing – ruins of the morning (so cold)
landing – to see you
flying saucer attack – present
coastal – london in february
beef terminal – levelheadsuffer
beef terminal – kites
mogwai – tracy
mogwai – helicon 1
patryk_t – christian song
explosions in the sky – day three
dialect – dead animal hymn

2 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

z całej listy tylko patryka te nie znam, muszę kiedyś spróbować. kawa uzależnia; sądzę, że już pan jest uzależniony.

podesłałem Danielowi (Dialect) midy polskich kolęd, prawdopodobnie zrobi jakiś fajny cover :D

rozumiem pana poranny ból, sam wstaję o 6:15, heh. ale za to jakie niebo o tej porze!

06 grudnia, 2006 20:12  
Blogger Buli said...

zajebisty pomysł z tymi coverami kolęd :)

niebo, och tak! przepiękne!

06 grudnia, 2006 20:16  

Prześlij komentarz

<< Home