02 listopada 2006

tera to mi może...być zimno

pobudka o 10. poganiany przez ojca, pół godziny później w autobusie. do wiślanej sardynkowato, jeden przystanek przystępnie. kurtek dużo, za dużo; ale była ta jedna, jedyna. z oszą spacer na wiślaną. wspomnienia, miłe wspomnienia. szkoda, że nie mam już dziadków. nie ma tych obiadów, przyciśnięcia do piersi, dwóch złotych, świąt, uśmiechu na ich twarzy...
pomodliłem się i ruszyłem do tesko. tam szampon i to. to było za małe. po tesko powęszyłem tu i tam. jest to. w domu miał być obiad, ale zostałem porwany przez Motylka. pofrunęliśmy tam gdzie drzewa, słońce, cisza i tylko my. siedziałem tam niedawno, ale sam. śmiechy chichy. obiad zjadłem z 3godzinnym opóźnieniem. panga to dobra ryba.

patryk_t – they deceived me

miał być drugi cmentarz, był fordon i blady. czemu kuźwa ten fordon jest tak daleko?!?! jak zwykle była zwała, radiohead, zwała, lost był i zwała. a i huahuahua było. nie zapomnę już. widzę, że niedostępny. miałem wrócić na wspolną, wyjechałem po. w 69 spotkałem remasa. opowiedział co tam u niego i u innych.

thom yorke – analyse
thom yorke – harrowdown hill
thom yorke – harrowdown hill
thom yorke – harrowdown hill

[lahead]
ty dym ty dym dym ty dym ty dym dym
[Buli]
skad wiesz?
[lahead]
co wiem?
[Buli]
nie wiem
[lahead]
sie wie :)

2 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

Mało zdjęć!!! Zdecydowanie za mało ;-)
Pozdrowiam!

03 listopada, 2006 14:02  
Blogger Buli said...

zdjęć nie ma, bo aparatu nie ma. zdjęcia będą, gdy aparat będzie. soon...

03 listopada, 2006 15:16  

Prześlij komentarz

<< Home