31 października 2006

łot taki dzień

10:57
obudziłem się wcześnie, bo po 9. śniło mi się, że miałem aparat, ale nie umiałem go obsłużyć. w domu strasznie zimno, więc wziąłem gorącą kąpiel. za oknem wieje, szaro, pada, pizga. nie chce mi się nic robić. pes6 ściągnie się za godzinkę, więc pewnie popykam trochę. w planie zrobić sprawozdanie z fizy. tymczasem piję kawę i zamulam. uwielbiam smak i zapach kawy. zawsze jak otwieram pełen jej słoik biorę kilka głębokich wdechów. eh, kocham to.

 low – coattails

14:40
po obiedzie i po pierwszych meczykach w pesa6. zdecydowanie najlepsza część serii. realistyka gry polepszona, ruch zawodników. trochę gorzej z celnością i dużo żółtych kartek. ostrożnym trzeba być. koniec laby. za sprawozdanie z fizy się biorę.

 my bloody valentine – lose my breath

17:33
robię sprawozdanie. nie chce mi się. sylwuś powiedziała, że jeszcze 75MB więc jak będzie 0, włączam pesa :) placebo.

18:32
pierdolę. dali jakąś zjebaną funkcję albo ja jestem jakiś debil. nie chce mi się. pes, wspólna, magda. dzisiaj już tylko cziiil.


buśka za wczoraj :* :)

1 Comments:

Anonymous Anonimowy said...

przeczytawszy.

01 listopada, 2006 19:36  

Prześlij komentarz

<< Home